Wielu mieszkańców z Wielunia i okolic z pewnością pamięta tragiczny wypadek z marca tego roku. Strażak z OSP Janów, który był sprawcą zdarzenia usłyszał wyrok umorzenia. 

Sprawiedliwość sądu wiele razy jest podważana. Dużo osób może się zastanawiać jak przebiegała sprawa strażaka, który odpowiedzialny był za wypadek drogowy. Warto przypomnieć całą sprawę sprzed roku.

Do zdarzenia doszło 10 marca 2021 roku, na drodze krajowej numer 45 przy skręcie na Janów. Strażacy z OSP w Janowie podczas wyjazdu do pożaru traw i nieużytków zderzyli się z busem. Ostatecznie oba samochody miały tzw. dachowanie. Przy tak dużych gabarytach wozów, wypadek ten okazał się niezwykle niebezpieczny Na szczęście obyło się bez zmarłych. W wyniku zderzenia trzy osoby zostały ranne, w tym dwóch strażaków. Jednego z poszkodowanych, w stanie ciężkim, przetransportował do szpitala śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na miejscu wypadku pracowało aż siedem zastępów straży pożarnej. Pięć z nich przyjechało z Wielunia, a po jednym z OSP Skrzynno i OSP Ostrówek.

Jechał bez uprawnień

Jak się okazało później, strażak, który kierował wozem OSP Janów, nie miał uprawnień do kierowania takim autem, ani w ogóle pojazdem uprzywilejowanym. Sprawa trafiła do sądu. Niedawno ogłoszono wyrok warunkowego umorzenia dla strażaka ochotnika. Na skazanego czeka dwuletni okres próbny. Jeśli w tym czasie złamie w jakiś sposób prawo, będzie karany.

Jak informuje Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu, dwuletni okres próbny obejmuje również zakaz prowadzenia pojazdów kategorii C, a także nakaz zapłaty odszkodowania poszczególnym pokrzywdzonym w ustalonych kwotach. Oskarżony został również obciążony kosztami postępowania.

Mimo, że strażak jechał w wyższym celu świadczenia pomocy, złamał podstawowe prawo drogowe, które okazało się mieć ogromny wpływ na jazdę. Ponieważ nie zadbał o bezpieczeństwo swoje, swojego pasażera, a przede wszystkim innych uczestników ruchu, czeka go kara. Na szczęście wypadek nie był tragiczny dla życia ludzkiego, a wszyscy poszkodowani wrócili do zdrowia.